O Izbie
Zadania Izby
Zarząd
Historia Izby
Adresy i Kontakty
Nauka Zawodu
Lista Zawodów
Egzamin Czeladniczy
Egzamin Mistrzowski
Nauka i Praca
Struktura Terytorialna
Cechy Rzemiosł
Spółdzielnie Rzemieślnicze
Działalność Izby
Aktualności
Kursy i szkolenia
Egzaminy
Porady prawne
Ochrona środowiska
Informacje
Aktualności - Archiwum
Z Historii Rzemiosła
Dokumenty
Wydawnictwa
Projekty
Platforma EWR
Pokaż Swoje Kwalifikacje 2
Innowacje Rynku Pracy
Przyszłoœć Edukacji Zawodowej
 

Informator
Rok 2008

Napisz do nas

 
 Jesteś naszym  077457  gościem. Dzisiejsza data:  20.03.2023  

Z Historii Rzemiosła

Dawniej w rzemiośle i cechach bywało...

Ponieważ w dawnych wiekach umiejętność czytania należała do rzadkości każde rzemiosło musiało mieć swój znak który wywieszano przed mieszkaniem rzemieślnika. Te znaki z języka niemieckiego nazywano- cechami.

Rzemieślnicy pracujący w tym samym, albo pokrewnym zawodzie łączyli się w organizację dla obrony wspólnych korzyści, dla kontroli i wzajemnej pomocy. W średniowieczu cała społeczność większych miast składała się z samych stowarzyszeń cechowych. W Polsce pierwsze wzmianki o bractwach kupieckich i cechach rzemieślniczych notowane są od XIII wieku.

"Sluga albo uczen co powinien Panu swemu w rzemiosle czynic" Wiersz malarza krakowskiego z poczatkow XVII w.

W Encyklopedii Staropolskiej Aleksandra Brucknera czytamy:

- Między siebie pracę cechy rozdzielały jak najskrupulatniej i baczyły by granic nie zacierać. Mimo to ciągle różne procesy i swary między nim były. Wnoszono więc skargi przed radę miejską, przed starostę czy nawet przed króla.

Skarżyli więc kuśnierze krawców, że podszywają suknie futrem, murarze malarzy, że przyjęli rzeźbiarza-kamieniarza do swego cechu, stolarz musiał do dębowej skrzyni okucia u kowali zamawiać.

Cech dbał aby majstrów się nie mnożyło, ale żeby ich też i nie ubywało. Po śmierci majstra wdowa prowadziła rzemiosło dalej przez czeladnika, aż syn do lat właściwych dorósł, albo odpowiedni zięć się do warsztatu przyżenił.

Prawa w Wilkierzach zapisane

Cech ustanawiał cenę, kontrolował dobro, czyli jakość towaru. Złą pracę karał upomnieniem majstra, grzywną pieniężną albo wydaleniem go z cechu i z miasta. Cech dozorował też majstrów, żeby nie krzywdzili czeladników i nie katowali uczniów. Cech dbał też o to, żeby każdy majster miał zajęcie.

Zakupował więc i rozdzielał surowiec równo między wszystkich majstrów, ograniczał liczbę czeladników i uczniów ale równości między majstrami nie przeprowadzał która w średniowieczu jeszcze jako tako istniała.
Tak też już XVI wieku równość owa zanikła gdyż zdolniejsi i bardziej wpływowi nabywali tytuły królewskie zyskując tytuł rzemieślników uprzywilejowanych.

Szlachta nienawidząca mieszczaństwa najbardziej cech znienawidziła, twierdząc że istnieją one jedynie dla zdzierania szlachty i chłopów. W XV wieku sejm podjął uchwałę znoszącą cechy, ale na krótko. Król Zygmunt I zwany Starym w roku 1505 wydał dekret przywracjący kodeks krakowskich przywilejów cechowych.

Każdy cech rządził się autonomicznie układał swoje regulaminy zwane - wilkierzami. Oprócz celów gospodarczych i politycznych łączyły się cechy dla celów religijnych, wojskowych i towarzyskich.

Masłek i wyzwoliny czeladnika

Każdy cech stanowił niby bractwo, miał osobną kaplicę dla swego patrona, osobne chorągwie z godłami, uczęszczał zbiorowo na różne nabożeństwa i do spowiedzi. Cechy wychowywały też młodzież religijnie i baczyły na jej obyczaje. Nie dozwalały gry w kości, ani w karty, ani nocnego lumpowania po szynkach i gospodach. Każdy cech miał swoją basztę lub bramę w murze miejskim, której bronił, miał swój skład broni, nawet i działa armatnie. Powoli w tę zdrową i silną organizację zepsucie się wkradło. Masłkom czyli synom majstrów pobłażano we wszystkim zbyt wiele.

Majster ujednywał sobie ucznia chłopca który u niego terminował od roku do sześciu lat. W roku 1608 malarz Śmiadecki wydał wiersz co sługa albo uczeń winien panu swemu w rzemiośle. Takie wiersze na ścianach wieszano by uczeń miał ciągle w pamięci swe obowiązki.

Przez wyzwoliny, kandydat na przyszłego majstra zostawał towarzyszem-czeladnikiem. Musiał oczywiście wcześniej okazać przed cechem swa sztukę czeladniczą i odpowiednią opłatę do skrzynki cechowej uiścić. Często po wyzwolinach nadawano mu jakieś śmieszne lub sprośne przezwisko.

Majstrsztyk wieńczy dzieło

Towarzysz jeszcze jakiś czas pracował u majstra po czym otrzymawszy tzw. "list urodzaju" udawał się obowiązkowo na wędrówkę po warsztatach krajowych i zagranicznych na rok i sześć niedziel. Wróciwszy poddawał się egzaminowi i wykonywał pewną w statutach wymienioną i opisaną pracę tzw. Majstersztyk po czym zostawał obywatelem miasta i majstrem cechowym.


Izba Rzemieślnicza i Przedsiębiorczości w Białymstoku
ul. Warszawska 6, 15-950 Białystok, tel. 74-35-403
Wydawca serwisu: Podlaskie Biuro Internetowe